CATALINA – recenzja

Catalina – niełatwa historia o trudzie tych, którzy doświadczyli wojny, a zarazem tych, którzy toczą własne bitwy codzienności. Dramat, w którym poznacie perspektywę Kolumbijskiej studentki przybyłej do Sarajewa, by pisać o zbrodniach wojennych. Okażą się one jednak wyłącznie pretekstem dla obnażenia zbrodni dnia powszedniego. Niemoc zapomnienia, przebaczenia, kochania. Poznacie wygnanego niegdyś z Polski żydowskiego chłopca (w tej roli polski przedstawiciel, Andrzej Chyra), mieszkanki Sarajewa, która  na wojnie straciła brata, oraz Cataliny, poważnej dziewczyny z kraju ogarniętego narkotykową wojną. Reżyser, Denijal Hasanovic, umiejętnie przenosi realia wojny na rzeczywistość wewnętrznej walki człowieka oraz sporów międzyludzkich. Sam Denijal Hasanovic „wie o czym mówi”, ponieważ przeżył przeprowadzkę z Sarajewa do Łodzi, motywowaną wojną na terenach Bośni i Hercegowiny. Czegoś jednak brakuje temu potencjalnie wybitnemu filmowi…

Debiutująca Andrea Otalvaro, odgrywająca rolę tytułowej bohaterki, mimo braku doświadczenia na wielkim ekranie, dobrze się spisała, oddając całokształt postaci – dopracowała każdy szczegół jej kreacji. Sama bohaterka jest w prawdzie postacią zgoła nudną i bezbarwną. Widz wprowadzony jest w jej intymny świat poprzez zapiski w zeszycie przeznaczonym wyłącznie dla jej oczu. Błędem jednak byłoby stwierdzić, że stajemy się częścią tego mikrokosmosu. Niestety, nadal pozostajemy w roli biernego widza, któremu nie pozwala się w pełni zaangażować w emocje targające bohaterami. Dla Cataliny wielkim wsparciem jest Nada (Lana Barić), tamtejsza tłumaczka, której życie wyłącznie z pozoru odznacza się szczęściem i ładem. W aktorskim trio Cataliny swe miejsce odnalazł również polski reprezentant. Andrzej Chyra odgrywa rolę Marka, który woli nie przywoływać głosów niełatwej przeszłości. Dzięki zróżnicowaniu bohaterów, ich kultur, perspektyw oraz stylów życia, film zyskuje możliwość odczytania oraz interpretacji w szerszej perspektywie i większym zakresie kulturowym. Aktorzy często nie potrzebowali słów, by przekazać wewnętrzne rozdarcie swej postaci, smutek czy ich nadzieję. Niejednokrotnie wystarczyły emocje na ich twarzach czy też niejednoznaczne spojrzenie. Mimo ukazania tak silnych przeżyć, widz ma niestety nieodparte wrażenie zachowawczości tego filmu. Mimo znakomitego tematu podjętego przez reżysera, pełen potencjał owej problematyki nie został wykorzystany.

Stonowana kolorystyka dzieła z pewnością koresponduje z jego niebłahym tematem, a zarazem kontrastuje z napięciami zachodzącymi pomiędzy bohaterami Cataliny. Z jednej strony wybór tego rodzaju estetyki należy określić jako poprawny, wzmaga on jednak efekt jednostajności, co negatywnie wpływa na percepcję całokształtu. Dzięki zdjęciom Bogumiła Godfrejowa, Bośnia i Hercegowina ukazała na wielkim ekranie swą intrygującą stronę. Konsekwencje wojny nie tylko odcisnęły tam piętno na narodzie, ale również na tamtejszym krajobrazie, ulicach, budynkach. Niemniej, jednym z najbardziej intrygujących zabiegów zastosowanych przez reżysera jest użycie oryginalnych języków stosowanych przez przedstawicieli poszczególnych państw. Powstała „mieszanina językowa” nadaje Catalinie unikatowości, oryginalności, a zarazem autentyczności. Jest to ciekawa i warta uznania strategia, zwłaszcza w tak zamerykanizowanym świecie kina. Hasanovic bardzo ograniczył repertuar muzyczny, co stało się, niestety, elementem wzmagającym monotonność filmu. Mimo wszystko, dużym walorem Cataliny jest brak niepotrzebnej hiperbolizacji i przerysowywania rzeczywistości. Opowiada o życiu człowieka naznaczonym pewnym cierpieniem i pokazuje je takim, jakie jest – nieidealnym, skomplikowanym, składającym się z setek niewypowiedzianych słów i tysięcy spojrzeń pełnych żalu.

Catalinie zabrakło odwagi, aby wyjść z ram poprawności i zrobić krok dalej, krok w stronę arcydzieła. Pozostanie ona w przedziale filmów dobrych, poprawnych, regulaminowo wykonanych. Niestety, mimo podjęcia ważnych, a zarazem poważnych tematów, zabrakło jej temperamentu, by wznieść się na wysokość znakomitego kina niezależnego. Jeśli obejrzeliście już swoje kinowe faworyty tego sezonu, zapraszam do zobaczenia również Cataliny. Filmu poprawnego, wykonanego rzetelnie i, z pewnością, z wielkim oddaniem reżysera. Może zaciekawią Was nowe twarze, bałkańskie widoki czy choćby owa stonowana estetyka. Osobiście, nie będę z sentymentem wracać do tego film, lecz, z całą pewnością, nie żałuję czasu, który na niego poświęciłam.

ZWIASTUN

Recenzja

2,5 Ocena

Moja ocena filmu:

  • Catalina
Exit mobile version