DEERSKIN – recenzja [MFF Nowe Horyzonty 2019]

A gdyby tak zostać jedynym człowiekiem noszącym kurtkę, jedynym na całym świecie? Właśnie poznaliście absurdalne marzenie Georgesa –  niepowtarzalnego głównego bohatera, który bez wątpliwości pozostanie w Waszych głowach na długo po zakończeniu seansu. Deerskin to jedyna w swym rodzaju czarna komedia o pozornie niedorzecznej, a jednak niesamowicie intrygującej fabule. Francuskie dzieło podbije serce każdego wielbiciela niebanalnych utworów. Trzeba przyznać, iż reżyserowi – Quentinowi Dupieuxowi  – nie brak nie tylko oryginalności, ale i pewności siebie.

Film opowiada historię mężczyzny, który postanawia spełnić swoje wielkie marzenie. „Po trupach do celu” zdaje się tu najwłaściwszym określeniem. Co istotne, to wszystko wykonuje się za sprawą niejakiej kurtki z danielej skóry, co wyłącznie wzmacnia surrealizm fabuły. W rolę przedziwnego Georgesa wcielił się znany i uwielbiany francuski aktor o niemałym doświadczeniu na wielkim ekranie. Jean Dujardin może poszczycić się licznym zbiorem znakomitych nagród takich jak Oscar za główną rolę we wspaniałym Artyście z 2011 roku.

Deerskin wprowadzi Was w przedziwny świat wyobrażeń samotnego mężczyzny rozmawiającego z własną „stylową” kurtką. Mężczyzny, który zostanie reżyserem kuriozalnego, lecz najprawdziwszego filmu, jaki widzieliśmy oraz zdobędzie zaufanie młodej Denise (Adèle Haenel), barmanki z obskurnego lokalu, która pomoże mu w spełnieniu jego jednego, wielkiego marzenia.

Niepozornie wyglądający mężczyzna przybywa do niewielkiej, wolnej od szumu metropolii miejscowości. Do miejsca, w którym człowiek naprawdę może pobyć sam. Właśnie tam kupuje kurtkę swego życia. To określenie jest jak najbardziej trafne, co wyłącznie potwierdza jej cena. 100% skóry daniela, frędzle, kowbojski krój. Szyk mody sprzed lat, a Georges patrzy jednak na nią jak na najznakomitszą rzecz, jaką ujrzał w swoim życiu. Wielkie uradowane oczy i okrzyk zachwytu. To właśnie za jej przyczyną zmieni się nie tylko jego życie, ale i tych wokół niego. To ona stanie się jego obsesją. Tak, wciąż mówimy o kurtce. Deerskin bez dwóch zdań zaskoczy Was absurdalnością, lecz nie głupotą. Będzie jak ostrze wysunięte w ciszy nocy. Będzie tym, czego się nie spodziewacie. Będzie zaskoczeniem, przerażeniem, obrzydzeniem. W tym wszystkim będzie również genialnym arcydziełem. Mimo nieustannie wyczuwalnego przez widza absurdu i naszpikowania akcji czarnym humorem jest to film niezwykle intrygujący oraz inteligentny. Reżyser nie patyczkuje się z widzami i właśnie to zapewniło mu potężny sukces, jakim jest Deerskin. Przygotujcie się na kawałek porządnego kina!

Jean Dujardin mistrzowsko wywiązał się z odegrania roli głównej, wcielając się w dziwaka zakochanego w skórzanej kurtce z daniela, zdeterminowanego i konsekwentnie wprowadzającego w swe życie frazę „iść po trupach do celu”. To właśnie on genialnie wykreował niedoszłego reżysera prowadzącego wieczorne rozmowy ze swą skórzaną kurtką. Aktor całym sobą wykonywał powierzone mu zadanie i muszę przyznać, iż efekt jest fantastyczny. Nie było to wyłącznie ucieleśnienie postaci ze scenariusza, można było dostrzec ten błysk w oku za każdym razem, gdy Georges ekscytował się czy złościł. Dujardin, zachowując należytą powagę swego bohatera, uczynił go jednym z najlepszych wyrazów czarnego humoru w całym dziele. Gdy mowa już o aktorach, nie wypadałoby nie wspomnieć w przypadku tego filmu o przedziwnej kurtce. Mimo staromodnych frędzli i komicznego wyglądu, jej rozmowom z głównym bohaterem nie można odmówić powagi oraz znaczenia, jakie wnoszą wobec przesłania filmu. Te niebanalne konwersacje z pewnością można zaliczyć do jednego z wielu walorów filmu. Zalicza się do nich również ścieżka dźwiękowa. Muzyka przechodząca od starych francuskich hitów Joego Dassina do budujących napięcie utworów instrumentalnych zapewnia widzom niepowtarzalną atmosferę niezmordowanie utrzymywaną przez cały seans. Kluczową zaletą tej francuskiej komedii jest jednak jej niepowtarzalny czarny humor i niezwykła oryginalność. Jest nią również bezkompromisowy krytycyzm współgrający z sarkazmem uwydatnionym absurdalnością akcji.

Jeśli cenicie sobie bezprecedensowe poczucie humoru i surrealistyczną wyobraźnię reżyserską, Deerskin to film, który wprost musicie zobaczyć. Polecam go wszystkim, którzy pragną zaskoczenia i mają dość nieustannego zamykania filmów w ramy logiki i normalności. Zapewniam, że Deerskin zadziwi Was jak żaden inny, uśmiejecie się i przerazicie. Jedno jest pewne – to francuskie arcydzieło zapewni Wam doznanie całego spektrum emocji i porządnie namiesza Wam w głowie. Na długo też w niej pozostanie!

ZWIASTUN

 

Recenzja

4,5 Ocena

Moja ocena filmu:

  • Deerskin
Exit mobile version