PŁOMIENIE – recenzja

Rozbłysną płomienie, których już nikt nie zatrzyma

,,Płomienie”, tegoroczne dzieło Chang-dong Lee’a, niekiedy klasyfikowane jako thriller, osobiście określiłabym dramatem. Nacisk zdecydowanie położony został na prawdę o złożonej ludzkiej naturze. Podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Busan w 2016 roku, Lee podsumował swój dopiero powstający film w dwóch zdaniach: ,,Jest to historia młodych ludzi we współczesnych realiach. Kiedy myślą o swym życiu i świecie, to wszystko musi zdawać się zagadką”. Sam film, zamierzenie bądź nie, wspaniale odwzorowuje styl artystyczny pisarza Harukiego Murakamiego. To właśnie jego opowiadanie pt. ,,Barn Burning” stało się bazą dla filmowej adaptacji. Dramat doczekał się już trzech nominacji oraz zdobył zarówno Nagrodę Specjalną, jak i Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Cannes. Co więcej, w 2019 roku zawalczy o Oscara, jako reprezentant Korei Południowej.

 

,,Płomienie” pokazują sieć ludzkich przeżyć i doznań mających swe rzeczywiste konsekwencje, jednak wciąż pozostających nierozwiązanymi zagadkami. Nie odpowiada on na pytania, lecz stawia ich coraz więcej. Taka jest właśnie proza Murakamiego – skłaniająca do myślenia, poszukiwania drugiego dna i głębszego sensu. Takie też jest dzieło Lee’a – znakomite! Wpierw, opowiada ono o miłości. Jej przedstawienie trudno nazwać surowym, choć nie da się ukryć, iż szczędzi zbędnych słów i nie narzuca wymuszonego romantyzmu. Dalej, jest to opowieść o poszukiwaniu sensu we własnej egzystencji oraz o próbach odnalezienia swej tożsamości. Tu umiejętnie wpleciono wątek klas społecznych i różnic między miastowym bogactwem uosabianym przez postać Bena z Gangam oraz wiejską ubogością reprezentowaną przez rodzinne strony głównego bohatera, Lee Jong-su. Wspólnym mianownikiem dla obu światów będzie Shin Hae-mi. Ona wznieci nigdy niezapalane płomienie i stanie się powodem wydarzeń, które już nie będą mogły być powstrzymane. Dramat, mimo iż opowiada historię młodych ludzi, pełen jest mądrości oraz dojrzałości.

 

Estetyzm ,,Płomieni” charakteryzuje minimalizm. Mimo długości utworu forma nie przerosła treści. Chang-dong Lee stworzył surowe i zachwycająco refleksyjne dzieło. Apogeum emocji czy kulminacja wspomnień niekiedy staje się głuchą ciszą, dzięki czemu scena nabiera nie tylko większego dramatyzmu, lecz i głębi. Bowiem ,,Płomienie” nie dementują, lecz wręcz potwierdzają myśl, iż pewnych spraw nie da się zmieścić w słowach. Tego wyrazem jest cały film, w którym główny bohater wcale nie należy do wielomównych, a uczucia postaci realizują się bardziej poprzez czyny, aniżeli słowa. Co ciekawe, mimo własnej koncepcji na temat swego dzieła, reżyser umieścił w nim, celowo bądź też nie, dwie wielkie pasje Harukiego Murakamiego, a mianowicie koty i bieganie. Oba te motywy przewijają się w fabule, co dodaje łączności między samym filmem a autorem adaptowanego opowiadania.

 

,,Płomienie” mają w sobie głębię oraz niezwykłą refleksyjność, czyli to, co wielu ceni najbardziej. Poruszają ważne tematy, na które brak łatwych odpowiedzi. Utrzymane są w tajemniczym klimacie sprzyjającym kontemplacji obrazu oraz podkreślającym powagę przekazywanych treści. Polecam go każdemu, kto potrafi docenić przenikliwość i szczerość sztuki filmowej, a zarazem nie boi się konfrontacji z pytaniami, na które może nie znaleźć dobrej odpowiedzi. Polecam go obejrzeć, gdyż może poruszyć tajemne struny, które jeszcze nigdy nie zostały potrącone i zapalić płomienie, które jeszcze nigdy nie zapłonęły.

Exit mobile version