„Yomeddine” oznacza w języku arabskim „Dzień Sądu”. Fragmentem, który najbardziej nawiązuje do tego pojęcia, jest scena wschodu słońca pod mostem, gdzie Rayes mówi Beshayowi, że „na Yomeddine, wszyscy będziemy równi”. Wyleczony z trądu kopt Rayes i przygarnięty przez niego sierota Beshay po raz pierwszy opuszczają granicę kolonii trędowatych i ze skromnym dobytkiem przytroczonym do grzbietu osła wyruszają w podróż przez Egipt, by odnaleźć to, co zostało z ich korzeni, z ich rodzin. Konfrontują świat ze wszystkimi jego smutkami, trudnościami i chwilami łaski, w poszukiwaniu rodziny, swojego miejsca na świecie, odrobiny człowieczeństwa.
Dyskusja