DZIEWCZYNA Z TRZECIEGO PIĘTRA – recenzja [Fest Makabra 2019]

Mężczyzna rozpoczyna remont domu, w którym planuje zamieszkać wraz z ciężarną żoną. Zadanie okazuje się jednak trudniejsze, niż początkowo mu się wydawało. Dona zaczyna nachodzić pewna kobieta.

Kiedy usłyszałam o debiucie reżyserskim Travisa Stevensa, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to pewne nazwisko. I mimo że wymienić można by tu z powodzeniem co najmniej kilka zaskakujących nazwisk – na czele z samym reżyserem – to moją uwagę przykuło akurat to należące do legendy muzyki. Steve Albini, bo o nim mowa, nie należy do twórców, o których zbyt często można usłyszeć w kontekście angażowania się w jakiekolwiek projekty. W mojej głowie wciąż pobrzmiewa afera, jaka cztery lata temu wywiązała się między nim a innym z producentów – w tym przypadku muzyki elektronicznej – Powellem. Albini wówczas po raz kolejny dał się poznać jako człowiek niełatwy, zamknięty na wszelkie pomysły, z którymi nie utożsamia się w stu procentach, a do tego po prostu dość niesympatyczny. Nigdy wcześniej nie tworzył on muzyki do filmu, jedynie raz dorzucił trzy grosze do serialu Upright Citizens Brigade. Zasiadając do seansu, nie miałam więc wątpliwości, że Stevens, proponując wybrednemu muzykowi angaż, musiał wystąpić z propozycją współpracy przy projekcie wyjątkowym.

Dziewczynie z trzeciego piętra daleko do typowych produkcji grozy spod znaku opowieści o nawiedzeniach. Dom w filmie Stevensa jest żywym organizmem. Posiada serce, wszelakie wydzieliny, ale i własny charakter. „This house is a bitch” kwituje mieszkająca po sąsiedzku pastor i jest to wyrażenie, które niesie za sobą więcej treści, niż mogłoby się wydawać. W tym domu z mieszkańców wychodzą ich najgorsze cechy, nie każdy jest gotowy, by móc w nim zamieszkać. Jedną z takich osób jest niestety nasz główny bohater.

Don, który w przeszłości miewał problemy zarówno z prawem, jak i z wiernością, teraz chce zacząć swe życie na nowo. Udowodnić, że potrafi się zmienić. Dom wystawi go jednak na próbę, przywołując każdą swą cząstką lubieżne myśli nowego właściciela. Z filmu od pierwszych scen wylewają się motywy waginalne i falliczne, sugestywne odgłosy oraz wszechobecna lepkość – budynek jest prawdziwą kusicielką. Symbolika ta zdecydowanie nie należy do zbyt zawoalowanych, ale taka właśnie ma być. Mimo możliwych skojarzeń filmowi Stevensa, na szczęście, daleko do Mother! Darrena Aronofksy’ego, który w swych widzach upatrywał mało bystrych ludzi, niewyściubiających nosa poza kulturę popularną. Dziewczyna… skierowana jest do dość konkretnego grona widzów.

Kolejnym debiutantem omawianego przeze mnie horroru jest Phillip Jack Brooks, czyli amerykański wrestler szerzej znany pod pseudonimem C.M. Punk. W filmie wciela się on w rolę Dona i trzeba przyznać, że aparycją wstrzelił się w rolę idealnie. Co jednak ciekawe, poza omawianym tytułem, Brooksa będziemy mogli zobaczyć także w remake’u Cronenberowskiej Wściekłości. Najwidoczniej wrestler postanawia zbudować swoje wschodzące aktorskie emploi na rolach w tak zwanych body horrorach.

Nie mam żadnych poważniejszych zastrzeżeń do filmu Stevensa. Czy fabule uda się nas ponieść, zależy przede wszystkim od naszych własnych upodobań. Nie jest ona zbyt zaskakująca, to wszystko gdzieś już było, ale też brak tu niedoróbek. Tym, co jednak dla mnie wyrasta na najmocniejszą stronę filmu, jest jego strona audiowizualna. W sferze dźwiękowej na docenienie zasługuje nie tylko soundtrack, ale i wszelkie odgłosy z diegezy filmowej wystawione na pierwszy plan. Sprawia to, że niemal odczuwamy lepkość tego domu na własnej skórze. Natomiast zdjęcia to prawdziwe perełki. Kadry są naprawdę ładne, przemyślane kolorystycznie i kompozycyjnie. Ukazują nie tylko piękno budynku z jego kwiecistymi tapetami, ale i zmyślnie wkomponowują w nie flaki. Miłośnicy gore nie powinni czuć się zawiedzeni, Dziewczyna z trzeciego piętra to horror cielesny pełną gębą.

Film Stevensa zobaczyć będzie można podczas 4. Fest Makabra, którego pierwsze pokazy odbędą się 25 października, ale w wielu miastach przewidziane są także jako opcja halloweenowa. Zestaw w tym roku jest naprawdę mocny, bo oprócz omawianej przeze mnie Dziewczyny z trzeciego piętra, zobaczyć można będzie także tegoroczny hit Nowych Horyzontów Koko-di Koko-da Johannesa Nyholma, psychodeliczną Ekstazę Joego Begosa czy nieoszczędzającą widzów Godzinę oczyszczenia Damiena LaVecka. Szkoda, że na co dzień do kin nie wchodzi więcej jakościowego, eksperymentującego kina grozy.

ZWIASTUN

Recenzja

3,5 Ocena

Moja ocena filmu:

  • Dziewczyna z trzeciego piętra
Exit mobile version