ATOMOWY WIEK – recenzja

Gorzka poezja nocnego miasta

Młodzi bohaterowie filmu, przedstawiciele klasy europejskich hipsterów, Victor i polski imigrant Rainer, zanurzeni w paryskim nocnym życiu, oferującym szereg łudzących atrakcji, nie czują się sobą. Towarzyszymy im podczas jednej z wieczornych wypraw do klubu nocnego. Jeszcze jadąc pociągiem, zaprawiają się wódką z napojem energetycznym. Rozmawiają o muzyce, poezji i (bez)sensie egzystencji. Jednemu z nich zależy, by poznać tej nocy jakąś dziewczynę. Interesy drugiego przez dłuższy czas są dla nas jednak zagadką.

Victor i Rainer to indywidualiści, którzy, paradoksalnie, próbują się wpasować w ramy współczesnego świata. Wielkie miasto ich przytłacza i nie nadążają za codziennym pędem. Są niedzisiejsi. Ich rozmowy przesycone są egzystencjalnym niepokojem i młodzieńczym buntem. Wyrażają sprzeciw wobec konsumpcyjnego stylu życia, jednocześnie czując się puści. To poczucie emocjonalnego wydrążenia najbardziej dotyka Victora – nieumiejętność cieszenia się każdym kolejnym dniem i brak pomysłu na życie doprowadzają go do płaczu. Przyznaje się do tego, że nie ma żadnych pasji ani celów. O Rainerze, który być może zyskał swoje imię w spuściźnie po doskonałym austriackim poecie epoki egzystencjalizmu, nie wiemy nic więcej, oprócz tego, że jest zafascynowany poezją. Próbuje odwieść przyjaciela od destrukcyjnych myśli, jednocześnie samemu panicznie bojąc się samotności.

Więź głównych bohaterów nie jest opowiedziana otwartym tekstem, co zdecydowanie jest atutem. Odpowiedzi na rodzące się w naszej głowie pytania możemy się jedynie domyślać. Wszelkie niedopowiedzenia i nieoczywistości są zazwyczaj czymś naturalnym w relacjach międzyludzkich, co tylko potęguje potencjalną identyfikację u widza. A zdaje się, że reżyserce filmu właśnie na tym zależało – żeby trafić do tych, którzy podobnie czują (lub czuli) się w swoim życiu.

Kwintesencją estetyki Atomowego wieku jest kalejdoskop kolorowych świateł nocnego miasta w oparach dymu papierosowego, co na pozór brzmi banalnie. W połączeniu z gorzką wymową filmu i hipnotyzującą muzyką Ulysse’a Klotza zyskuje jednak nową jakość i własne brzmienie. Héléna Klotz wtłacza w usta bohaterów poetyckie kwestie-deklamacje, cytaty z wierszy Rimbauda i egzystencjalne przemyślenia, co fantastycznie współgra z tajemniczym, pełnym rozrywek, lecz jednocześnie sennym, klimatem nocnego Paryża.

Atomowy wiek to antyfabularny i antygatunkowy film o zwątpieniu w sens istnienia, wizualizacja drogi donikąd. Dialogi między bohaterami wyrażają wszystkie aktualne niepokoje młodych idealistów. Dzieło tworzy posępny obraz młodej generacji współczesnego świata z egzystencjalną nudą i brakiem życiowego celu w tle, co zmusza do ponownej analizy własnych priorytetów. Każdy widz wyniesie z tego seansu co chce, nie sposób pożegnać go jednak bez personalnych przemyśleń.

 

 Film dostępny na:

Recenzja

4 Ocena

Moja ocena filmu:

  • Atomowy wiek
Exit mobile version