5 filmów niezależnych na Outfilmie, które poruszą twoje queerowe serce

Korzystając z wolnego czasu, postanowiłem trochę szerzej zapoznać się z ofertą Outfilmu – największej polskiej bazy filmów VOD z kinem LGBT. Na portalu można znaleźć wiele festiwalowych perełek (m.in. zdobywcę aż sześciu Cezarów 120 uderzeń serca czy Touch Me Not, zwycięzę konkursu głównego Berlinale w 2018 roku), postanowiłem jednak przygotować podsumowanie obrazów, które mogły wcześniej umknąć waszemu radarowi, a warto dać im szansę z powodu ich głębokiej warstwy emocjonalnej. Oto 5 filmów niezależnych na Outfilmie, które poruszą twoje queerowe serce.

 

SERCE Z KAMIENIA / HJARTASTEINN (2016)

reż. Guðmundur Arnar Guðmundsson

Serce z kamienia – Guðmundur Arnar Guðmundsson

Dramat coming of age prosto z Islandii i pełnometrażowy debiut Guðmundura Arnar Guðmundssona. Nie bójcie się jednak – trudne do zapamiętania, wymówienia czy napisania nazwisko reżysera nie będzie wam do niczego potrzebne, bo na platformie, aby móc obejrzeć film, wystarczy znać sam jego tytuł. Christian i Thor to nastoletni przyjaciele dorastający w odległej osadzie rybackiej, których dni upływają w taki sam sposób, jak w każdej innej małej wiosce na świecie; bohaterowie dużo chodzą, rozmawiają, plują na chodnik, czasem łowią ryby, i, oczywiście, zakochują się. Sprawy jednak nie ułatwia fakt, że chłopcy są w tym trudnym wieku, któremu towarzyszą pierwsze pytania o seksualność i wstyd wynikający z jej odkrywania. Podczas gdy jeden z nich próbuje zdobyć serce koleżanki, inny rozpoczyna walkę z własnymi uczuciami, które zaczyna żywić wobec najlepszego przyjaciela.

Ogromną rolę w Sercu z kamienia odgrywa otaczająca bohaterów natura i letnia islandzka sceneria, która budzi zarówno zachwyt, jak i trwogę. Zdjęcia to jedna z największych zalet obrazu; reżyser w inspirowanej własnymi doświadczeniami z dzieciństwa historii bezpośrednio przenosi nas do krainy własnych wspomnień, chcąc oddać im jak największą sprawiedliwość. Będziemy towarzyszyć bohaterom przy większości ich codziennych i niecodziennych aktywności oraz doskonale poczujemy, jak to jest być samotną, zagubioną duszą w świecie, który coraz gwałtowniej próbuje przygotować nas do kolejnego etapu nieuniknionej dorosłości.

Film jest klasycznym slow-burnem – przez większość pierwszego i drugiego aktu dzieje się bardzo mało, lecz gdy małymi kroczkami zbliżamy się do finału, każda minuta zaczyna być przepełniona coraz większą dawką emocji i smutku. Cierpliwość widzów zostaje wynagrodzona z nawiązką; ciężko nie skończyć seansu z ciężkim, ołowianym sercem – zawarta w tytule obietnica zostaje wręcz spełniona. Zdecydowanie polecam, jeśli chcecie znaleźć trochę ciepła w mroźnych klimatach.

 

W JEGO OCZACH / HOJE EU QUERO VOLTAR SOZINHO (2014)

reż. Daniel Ribeiro

W jego oczach – Daniel Ribeiro

Przenosimy się do słonecznego Sao Paulo i naładowanego masą pozytywnej energii obrazu Daniela Ribeiro. W jego oczach to feel goodowy coming of age movie, który chcecie obejrzeć, ale jeszcze o tym nie wiecie historia niewidomego Leo, nawet jeżeli specjalnie do was nie trafi, to zdecydowanie nie zmarnuje waszego czasu. A wszystko przez to, jak lekki w odbiorze jest to film – mimo że opowiada o rzeczach, których ukazanie pozornie może wydać się dość trudne. Bo w końcu jak opowiedzieć historię miłosną osoby niewidomej bez popadania w przesadną ckliwość i dramatyzm, skupiając się na przyjemnościach płynących z nieoczekiwanego zauroczenia w sposób autentyczny i nie wywołujący uczucia wtórności? No cóż wystarczy skupić się na swoich bohaterach i łączących ich relacjach, co tutaj udaje się wyśmienicie. Wątek romansu bowiem to zaledwie dodatek do głównej osi fabularnej, którą jest przyjaźń Leo z jego wieloletnią koleżanką, Giovanną. Gdy w życiu bohaterów nieoczekiwanie pojawi się przystojny Gabriel, ich relacja zostanie wystawiona na ciężką próbę zwłaszcza że chłopak zdaje się okazywać Leonardowi duże zainteresowanie.

W jego oczach to przede wszystkim niedługa i łatwa w oglądaniu obyczajówka, co nie znaczy, że reżyser nie przemyca w niej wielu poważnych treści. Ślepota Leonarda nie jest wrzucona w fabułę tylko po to, by zagrać nam na emocjach temat ten jest integralną częścią filmu i potraktowany jest z odpowiednim szacunkiem i dużą dozą zrozumienia. Nasz bohater często walczy o swoją samodzielność i równe traktowanie, wytykając swojej nadopiekuńczej matce zbyt dużą manię kontroli. Marzy o normalnym traktowaniu, pierwszym pocałunku i takich samych możliwościach, jakie mają jego rówieśnicy; myśli nawet o wyjeździe na wymianę zagranicę, mimo rzucanych przez mu przez los kłód pod nogi. Kreacja głównej postaci jest naprawdę wyjątkowa pod tym względem – kino queerowe często ma tendencję do robienia ze swoich bohaterów zbyt dużych ofiar losu i życiowych niedorajd, aby podkreślić ich niedolę wynikającą ze społecznego wykluczenia. Nie tym razem – i bardzo dobrze!

To najkrótszy (obok Oddychaj) film w zestawieniu – czas trwania ledwo przekracza 90 minut – i wydaje mi się, że jest również najbardziej przystępny dla większości widzów. W jego oczach nie epatuje seksem ani wulgarnością, nie jest też sztucznie przedłużany ani slow-cinemanowy, czyli taki jak my, tygryski, lubimy najbardziej; to lekki seans idealnie nadający się dla całej rodziny, przy którym pokiwacie głową do fajnej muzyki (Belle and Sebastian!) i trochę się pouśmiechacie, a to czasem najważniejsze. Umęczone kinem niezależnym serce trzeba czasem przepełnić niezobowiązującą radością.

 

ODDYCHAJ / RESPIRE (2014)

reż. Mélanie Laurent

Oddychaj – Mélanie Laurent

Kolejny raz towarzyszymy nastolatkom, ale tym razem w zgoła inny sposób niż wcześniej. Oddychaj, podobnie jak W jego oczach, nie jest stricte historią miłosną – tutaj również mamy do czynienia bardziej z obyczajowym dramatem związanym z okresem dorastania, gdzie zaczynające łączyć dwójkę ludzi uczucie służy jako nośnik pewnych wątków bardziej, niż jest treścią samą w sobie. W tym konkretnym przypadku reżyserka Mélanie Laurent podejmuje jednak nieco mniej przyjemny temat, tworząc film o toksyczności i wpływie emocjonalnej przemocy na młody, niewykształcony jeszcze w pełni umysł. Poznajemy tutaj siedemnastoletnią Charlie, nieśmiałą nastolatkę z problemami w domu. Do jej klasy dołącza nowa uczennica – czarująca i śmiała Sarah. Między dziewczętami zaczyna rodzić się przyjaźń, która szybko przemienia się w destrukcyjną relację, wystawiającą je obie na dużą próbę.

Mimo krótkiego czasu produkcji, Laurent upycha w niej bardzo dużo treści – relacja między bohaterkami bardzo szybko posuwa się do przodu, do tego stopnia, że nawet nam, widzom, ciężko jest zarejestrować moment, w którym Charlie kompletnie zatraciła się w nowej znajomości i zaczęła przekładać ją ponad wszystko inne. I mimo że relacja między bohaterkami nie jest jednoznacznie romantyczna, ciężko nie dostrzec tutaj pewnego seksualnego magnetyzmu, który czyni ją dla obu bohaterek tak bardzo ekscytującą i uzależniającą. W doskonały sposób udało się tutaj zawrzeć za pomocą obrazu pewien krępujący fragment życia wielu nastolatków i nie tylko – ba, wręcz wyrwać go z korzeniami i umieścić w scenariuszu, dzięki czemu bez zbędnych przedłużeń możemy dostrzec toksyczność w najczystszej jej postaci. Owszem, wszystko czasem oprawione jest dość prostą symboliką i pretensjonalnym dialogiem, ale historia w Oddychaj jest na tyle dobrze zwarta i spuentowana, że takie szczegóły przestają mieć znaczenie, a obraz nabiera wartości wręcz edukacyjnej. To idealny film do puszczenia na zajęciach z wychowania do życia w rodzinie.

Warto również wspomnieć o głównym duecie aktorskim – Joséphine Japy i Lou de Laâge radzą sobie rewelacyjnie (trudno uwierzyć, że ta druga ma już prawie trzydzieści lat!). No i powiedzmy sobie szczerze – kto opowiada lepiej o wszelkich rodzajach miłości, jak nie właśnie Francuzi?

PS W jednej ze scen imprez użyty został remix Flume do piosenki You & Me. Także no, wiecie, o co chodzi. Must see.

 

JAK CHŁOPAK Z DZIEWCZYNĄ / BOY MEETS GIRL (2014)

reż. Eric Schaeffer

Jak chłopak z dziewczyną – Eric Schaeffer

Film w reżyserii Erica Schaeffera (Randka na miłość, serial Gravity) to najbardziej niskobudżetowa produkcja ze wszystkich wymienionych. Jak chłopak z dziewczyną momentami budzi mocne realizacyjne skojarzenia z produkcją straight-to-DVD, nie odbiera mu to jednak uroku, który skrywa się przede wszystkim w dobrze napisanych postaciach i wciągającej, nieskomplikowanej opowieści, w której każdy odgrywa konkretną rolę. Główną bohaterką jest Ricky – młoda transkobieta, która postanawia zasmakować relacji z kobietami. Najlepszym przyjacielem Ricky od dzieciństwa jest przystojny kobieciarz Robby, który zachęca ją do podrywu nowo poznanej Franceski. Dziewczyny szybko znajdują wspólny język – wszystko jednak zmienia się, gdy wychodzi na jaw, że Francesca jest zaręczona ze służącym w armii Davidem, dręczycielem Ricky z czasów licealnych.

Brzmi jak opera mydlana? Może trochę, ale nie dajcie się zwieść; obraz Schaeffera to o wiele więcej, niż tylko kolejna historia z serii każdy-z-każdym. Film jest przede wszystkim bardzo ciepły; kwestia transpłciowości bohaterki przedstawiona jest z dużym szacunkiem i zrozumieniem, podobnie jak wszelkie powiązania między bohaterami, które z czasem coraz bardziej ,,gęstnieją”. Dużo tu ekspozycji w dialogach i lekkiej nieudolności w emocjonalnych monologach, wszystko jednak spina się w sensowną i przemyślaną całość, która dostarcza śmiechu, rozrywki, ale też wzruszeń.

Boy Meets Girl nie ogranicza się jednak tematycznie wyłącznie do dramatów z wątkami miłosnymi czy uprzedzeniami w rolach głównych. Reżyser porusza tutaj też temat m.in. pogodzenia się z przeszłością i podążaniem za marzeniami; motywy wszystkim nam znane, zwłaszcza jeżeli jesteśmy w podobnym do bohaterki wieku. To przede wszystkim film bardzo szczery i bezkompromisowy, co jest dość przewrotne, gdyż teoretycznie mamy do czynienia z komedią romantyczną. Na pewno warto zobaczyć, jeśli oczekujecie czegoś lżejszego, bo to wraz z W jego oczach najbardziej lekkostrawny film w zestawieniu.

 

CAROL (2015)

reż. Todd Haynes

Ostatniej propozycji wielu osobom nie trzeba będzie przedstawiać – melodramat z Rooney Marą i Cate Blanchett zdążył obrosnąć już pewną sławą przez ostatnie lata. Film zdobył również specjalną Złotą ,,Queer” Palmę w 2015 roku. Warto jednak o tym filmie przypomnieć przy okazji tej topki, bo to, moim zdaniem, ścisła czołówka kina LGBT ostatnich lat i ponadczasowa produkcja, która pamiętana będzie jeszcze przez długi czas. Reżyser I’m Not There. Jestem gdzie indziej umieszcza akcję swojej najnowszej produkcji w Nowym Jorku lat 50-tych, gdzie poznajemy dziewiętnastoletnią Teresę – pracującą w luksusowym sklepie towarowym aspirującą fotografkę. Podczas gorączki świątecznych zakupów Teresa poznaje Carol – zamożną, starszą od niej kobietę, z którą wplącze się w zakazany romans.

To w zasadzie cała historia – film Haynesa od początku nie aspirował do opowiedzenia czegoś odkrywczego i może właśnie dlatego wyszło mu to tak znakomicie. Łącząca kobiety relacja uchwycona jest z dużą dozą wizualnej czułości – muzyka Cartera Burwella wspaniale współgra ze zdjęciami, nadając całości duszy i artyzmu. Gdy połączymy to z rewelacyjną chemią między aktorkami, otrzymujemy romans totalny, ale warto pamiętać, że to przede wszystkim melodramat, przez co film znalazł sobie również wielu przeciwników zarzucających mu pretensjonalność. Lecz to momentalne przedramatyzowanie jest również mocnym atutem, nadaje bowiem produkcji wyjątkowego klimatu. Sceneria Nowego Jorku lat pięćdziesiątych w połączeniu z nienagannymi, eleganckimi strojami epoki – ładny obrazek, prawda?

Mimo wszystko, ciężko jednak mówić tu o filmie miłosnym – kierowane pożądaniem i zagubione w swoich uczuciach bohaterki raczej nie spędzą nam snu z powiek. Nie będziemy marzyć o tym, co połączyło Theresę i tytułową Carol – warto jednak poznać ich historie, bo przy odpowiedniej wrażliwości na długi czas zapamiętamy towarzyszące nam podczas seansu uczucia. Ja zapamiętałem i zdecydowanie poruszyło to moje queerowe serce.

Jeśli do tej pory nie zdążyliście jeszcze zakochać się w Rooney Marze, to Carol z pewnością to zmieni – niezależnie od waszej płci czy preferencji seksualnych.

Exit mobile version