OPOWIEŚĆ O TRZECH SIOSTRACH – recenzja

Zamknięci w czterech ścianach częściej niż zazwyczaj uciekamy od pogłębiającej się klaustrofobii w świat ruchomych obrazów. Wertujemy kolejne zakładki serwisów streamingowych w nadziei na odnalezienie wizualno-narracyjnego remedium na wszystkie objawy kwarantannowego wypalenia. By nieco ożywić aurę domowego zacisza, proponuję zasięgnąć po baśniowy dramat kipiący realizmem, okraszony surową, acz piękną w swej monumentalności scenerią, który przy odrobinie zaangażowania będzie co najmniej przyjemną wieczorną refleksją, a kto wie – może i nawet spirytualnym przeżyciem.

Mowa o Opowieści o trzech siostrach autorstwa dobrze zapowiadającego się tureckiego twórcy – Emira Alpera. Dał on o sobie znać poprzez Za Wzgórzem, które niestety zostało wybiórczo zaprezentowane w przekroju festiwalowym oraz Blokadę, która pomimo słabych rokowań box-office’owych weszła na ekrany rodzimych studyjniaków. Nad jego najnowszym dziełem, prezentowanym podczas zeszłorocznej edycji Berlinale, pochyliła się natomiast Aurora Films, dając każdemu wytrwałemu kinomanowi szansę do minirefleksji na temat obecnej kondycji kina tureckiego.

A to ma się wyjątkowo dobrze. Alper porzuca swój autorski styl, tworząc Opowieść [..], która na każdym kroku przypomina cudownie przegadane historie Nuriego Bilge Ceylana. Z perspektywy entuzjasty slow cinema to istna gratka, kolejne zanurzenie się w urokliwe krajobrazy Anatolii oraz problemy jej mieszkańców. Te dyktują niejako rytm opowieści, cały czas przeskakując z jednej niespokojnej duszy na drugą.

Może od początku. Kamera, podążając za Havvą, zabiera widza do wioski, która sprawia wrażenie wyjętej z pędu przemijania. Każda chwila upływająca na dotarciu bohaterki do rodzinnego domostwa wydaje się mieć swoją nieokreśloną miarę, zakrzywiając filmowy wymiar czasu. Najmłodsza z sióstr zostaje serdecznie przywitana przez Reyhan, najstarszą z rodzeństwa. Później do grzejącej się w cieple domowego ogniska dwójki dołącza Nurhan, która za powtarzające się wybryki została odesłana do domu.
To dobre miejsce, aby wspomnieć o tureckiej tradycji belsame, którą prezentuje reżyser. Polega ona na odsyłaniu młodych dziewcząt do potrzebujących drobnej pomocy właścicieli miejskich rezydencji w zamian za cenną naukę oraz wikt i opierunek. Wszystkie trzy siostry skorzystały z możliwości, by wyrwać się z przygnębiającej dla nich rzeczywistości, lecz każda prędzej czy później wracała do pozostawionego przez nią życia, ukształtowanego przez biedę i monotonię.

I tak spotkały się trzy krnąbrne istoty, kłócąc się, przegadując, przywołując przy tym chwile beztroski i niewinnej, pociesznej na swój sposób głupoty. W tym samym czasie ojciec trójki dziewczyn wraz z sołtysem i panem Necatim, lekarzem, u którego przebywała Nurhan, spotkali się na krótką pogawędkę w zagajniku przy ognisku, nieomieszkając opróżnienia przy tym nieco rozgrzewającego trunku. Niespodziewanie dołączył do nich Veysel, mąż Reyhan (z przypadku, bo z przypadku, ale dalej mąż), który bez ogłady wyładował na nich swoją frustrację, która tak naprawdę była krzykiem o akceptację i zrozumienie.

Wszystkie krótkie sceny, wplatane przez Alpera w serce historii, dodają potrzebnej wiarygodności, prostoty, która stanowi o charakterze Opowieści […]. Piękno tureckiego kina tkwi w magicznych momentach, które są wyjętymi z obiegu chwilami, pozbawionymi chronologii detalami, w które tchnięte zostały jedynie słowa prostych ludzi. Dla kontrastu zderzają się one ze światem rozdartym przez ubóstwo i analfabetyzm. Ta niecodzienna mieszanka treści i obrazu tworzy przejmujące portrety codziennych zmagań o szacunek czy lepsze jutro.

Może kiedyś to lepsze jutro nadejdzie dla trójki młodych kobiet, które pod nieobecność ojca planowały wyjazd do ciotki, by raz na zawsze pożegnać się z przytłaczającymi je realiami. Żadna z nich nie była w stanie przewidzieć, co wydarzy się tuż po ich naradzie, jak wielka tragedia opanuje tak niewielką społeczność, mającą przecież tak niewiele.

Nie zdradzając zakończenia Opowieści […], mogę jedynie zachęcić, by na własną rękę przeżyć tę niesamowitą podróż. Pozostawić na chwilę bieżące zmartwienia, zanurzając się w czymś dalekim, a jednocześnie frapująco bliskim. Historia Alpera, oprócz wizualnych fajerwerków, to przede wszystkim piękna opowiastka okraszona antropologicznym sznytem, która prostymi środkami sprawia, że dygoczemy od środka, chcąc uwolnić z siebie wszystkie emocje.

 Film dostępny na: VOD.pl

Recenzja

3,5 Ocena

Moja ocena filmu:

  • Opowieść o trzech siostrach
Exit mobile version