Pod wiatr światową premierę miał już dość dawno temu, we wrześniu 2017 roku, do Polski trafił jednak dopiero przed kilkoma miesiącami. W grudniu można było go zobaczyć w niektórych kinach, a od 19 kwietnia będzie dostępny również na polskim serwisie Cineman. Pomimo tego, że filmowi Timura Makarevica można dużo zarzucić, to w okresie, gdy kina nie oferują zbyt wielu ciekawych premier, obejrzenie tego krótkiego, nieco ponad 80-minutowego obrazu, powinno okazać się dobrym wyborem.
Główny bohater, Vedran, który w czasie wojny w 1992 roku wyemigrował jako dziecko z Bośni i Hercegowiny do Szwecji, po ponad 20 latach dostaje telefon z prośbą o pomoc w identyfikacji zwłok jego rodziców. Miasto, w którym spędził dzieciństwo, przywołuje niemal zapomniane obrazy przeszłości. Pobyt tam nie upływa bez problemów, przez które zmieniają się pierwotne plany Vedrana. Opis fabuły brzmi bardzo schematycznie i, niestety, pod tym względem Pod wiatr nie oferuje niczego innowacyjnego – filmów opierających się na koncepcie powrotu do rodzinnego domu i zmierzenia się z trudną przeszłością powstaje bowiem mnóstwo.
Główny bohater jest małomówny, nie nawiązuje bliższych relacji z ludźmi, a jego najlepszym przyjacielem jest roślina, którą na czas wyjazdu zostawił pod opieką kamery, by zawsze mógł sprawdzić, co u niej słychać. Rozmowy ze spotykanymi ludźmi Vedran urywa najszybciej, jak się da, dlatego też z samych dialogów dowiadujemy się o nim niewiele. Odgrywający go Boris Glibusić poradził sobie dobrze (chociaż bez znajomości języka nie można tego w pełni ocenić), z jego postawy nie można było jednak wyczytać konkretnych uczuć (co zapewne było celowym zabiegiem). Twórcy stanęli więc przed trudnym zadaniem pokazania jego emocji i rozterek za pomocą obrazów oraz symboli, co, niestety, nie do końca się udało. Stan umysłu Vedrana mają w pewien sposób przybliżyć długie ujęcia na drzewa lub ludzi wokół niego, zabieg ten nie sprawdza się jednak tak dobrze, jak zapewne spodziewał się tego reżyser. Duża ilość takich ujęć (kadry zapełnione drzewami pojawiają się blisko dziesięciokrotnie) po pewnym czasie męczy. Z powodu słabo zarysowanego portretu psychologicznego protagonisty, mało wiarygodnie wypada zakończenie filmu oraz przemiana, którą przechodzi Vedran.
O sile tego dzieła stanowi jednak co innego – przedstawione tło społeczne opowieści. Sam fakt, że proces identyfikacji zwłok ofiar wojny w Bośni i Hercegowinie trwa do dziś, jest ciekawą informacją dla kogoś, kto wcześniej tym tematem się w ogóle nie interesował. Później widzimy, jak uchodźca, dobrze radzący sobie w Szwecji, wraca do ojczyzny, w której kompletnie nie jest w stanie się odnaleźć. Mimo upływu lat, część budynków nadal nie została odbudowana, a mieszkańcy niektórych dzielnic Sarajewa żyją w skrajnej biedzie. Również pod względem obyczajowym miasto wydaje się pozostawać w poprzednim stuleciu: Vedran ze zdziwieniem przygląda się patriarchalnemu podziałowi obowiązków w rodzinie swojego byłego sąsiada i jest nie mniej zaskoczony, gdy dowiaduje się, że w pokojach hotelowych można palić papierosy. Chociaż w jednej z ostatnich scen nazwany jest wielkim pechowcem (w końcu stracił w wojnie oboje rodziców i musiał opuścić swój kraj), film pokazuje też drugą stronę medalu – pomimo tragedii, która go spotkała, Vedran miał również sporo szczęścia. Udało mu się bowiem odnaleźć w nowej rzeczywistości. Kontrast pomiędzy jego wspaniałym, szwedzkim mieszkaniem i bośniackimi ulicami prowadzi do wniosku, że gdyby nawet nie stracił rodziny, to jego życie wcale nie musiałoby wyglądać lepiej.
Debiut reżyserski Timura Makarevica, zajmującego się dotychczas montażem, udał się całkiem przyzwoicie. Film ten, oszczędny w kwestiach technicznych i grze aktorskiej, nie jest, co prawda, historią z silną postacią wiodącą. Jego największym atutem jest jednak zarysowanie sytuacji społecznej Sarajewa, nadal borykającego się z powojennymi problemami. Pod wiatr daleko do miana pozycji obowiązkowej, ale z pewnością nie będzie to też stracony czas.
Film jest dostępny na:
Recenzja
Moja ocena filmu:
-
Pod wiatr
Dyskusja